They are real - Rapid Lash review

Thursday, November 22, 2012



Czwarty czwartek listopada, czyli święto dziękczynienia. My go nie obchodzimy, ale uznałam, że jest to idealny dzień, aby obwieścić wszem i wobec za co ja czynię dzięki :)

Za RAPID-LASH! :)



O Rapid Lash długo pisać nie trzeba. W sieci znaleźć można całe mnóstwo informacji, zdjęć i opinii. O samym produkcie najlepiej przeczytać na www producenta: (kilk), a o jego efektach na jakimkolwiek forum czy blogu poświęconym temu tematowi. A jeżeli komuś nie chce się szukać, a przypadkiem trafił do mnie, to poniżej krótka recenzja.

Zacznijmy od tego, że nigdy nie byłam posiadaczką firany rzęs. Z natury rzęsy mam raczej liche (w znaczeniu, że delikatne i krótkie), a do tego jasne. Używam oczywiście tuszu, ale szału nigdy nie było. Do czasu. Do czasu zakupienia RL.

Obecnie mam już drugie opakowanie. Jestem nieustająco zachwycona efektami i nie sądzę, abym szybko przestała go używać. Nie jest to najtańsza odżywka do rzęs (ok 200 PLN za tubkę, która starcza na ok 3 miesiące), ale efekty są naprawdę imponujące (w porównaniu z tym jak było). Oczywiście nie od początku było różowo. Mało powiedziane. Początek stosowania był tragiczny! Nie wiem czym to się ma, ale przez pierwsze 3 do 4 tygodni rzęsy wypadały mi na potęgę. Efekt zupełnie odwrotny do oczekiwanego. Przy każdym demakijażu traciłam ok 4-6 rzęs, a czasami nawet więcej i miałam ogromną chęć wyrzucić RL do kosza. Jednak uparcie wierzyłam, że nie mogę mieć, aż takiego pecha i nie jest tak, że RL działa na miliony kobiet, a na mnie jedną nie. Chociaż z moim szczęściem... Anyway. Byłam jednak dzielnie uparta lub uparcie dzielna i używałam. Używałam, używałam i używałam, aż około 6 tygodnia stosowania zdałam sobie sprawę, że rzęsy już nie wypadają, za to przy malowaniu ich tuszem muszę bardzo uważać, aby nie pobrudzić sobie powiek, bo są tak długie i wywinięte! A wywinięte są do tego stopnia, że muszę malować je od strony powieki, pochylając je ku dołowi, aby się odkręciły - brzmi bez sensu, ale to prawda. Od wielu osób (które nie wiedziały o RL) usłyszałam, że mam bardzo ładne rzęsy, czy używam zalotki, czy może przedłużałam?

Jak już wspominałam to moje drugie opakowanie - pierwszą tubkę zakupił mój chłopak, który był w tym czasie w USA, drugą zamówiłam na allegro.

Martwi mnie trochę, że w chwili obecnej rzęsy znowu strasznie wypadają - 4 i więcej dziennie - zupełnie jak na początku stosowania. Tłumaczę sobie, że to z powodu żywotności rzęs - ot wypadają te które urosły pod wpływem RL i zaraz będą nowe. Tnz. nowe już są, pytanie tylko czy odrosną na oczekiwaną (jak poprzednie) długość. Tak czy siak nadal są dłuższe niż kiedykolwiek :)

Z efektów ubocznych, o których warto wspomieć, to (poza początkowym niemożebnym wypadaniu rzęs) szczypiące oczy, gdy produkt dostanie się do środka i lekko przekrwione oczy (ale ja zawsze miałam z tym problem, więc ciężko mi ocenić czy się nasilił).

Zostawiam Was ze zdjęciami na dowód. Nie są to może najlepsze zdjęcia, ale to co trzeba widać (chociaż na żywo wygląda o wiele lepiej).
A, i jeszcze jedno, końcówki są przeźroczyste, więc bez tuszu nie da rady.




I anty-wisienka na torcie, czyli zdjęcie sprzed RL. Gdzie te rzęsy???
And the photo taken before I started to use RL.



Gdyby ktoś miał pytania o RL to śmiało pytać w komentarzach.
If you have questions do not hesitate and ask.

2 comments:

  1. Ulżyło mi! Jestem w 2 tygodniu stosowania i mi również rzęsy wypadają na potęgę. Mam nadzieję, że będzie tak jak w Twoim przypadku i po miesiącu efekt będzie pozytywny :)

    ReplyDelete
  2. btw- super ujęcie Golden Gate :)

    ReplyDelete